W pełnym słońcu, w kwiecistej sukience, stoi pomiędzy grządkami. Jest! Pędzi do krzaczków truskawek widząc, jak uginają się pod ciężarem soczystych owoców. Nie zważając na piach, na mrówki, zajada garściami, czasem nawet zapominając o szypułkach. Ale jest ich zbyt wiele. Podnosi się z kucek, drapie w brodę, nie mając pomysłu. Ale ja wiem, jak je wykorzystać.
Drink ten znalazłam na blogu Sto kolorów kuchni i wiedziałam, że go popełnię. Jest kwintesencją czerwca i sezonu truskawkowego. Mój nie jest tak uroczy, ale równie smaczny :)
TRUSKAWKOWY DRINK BEZALKOHOLOWY.
/inspiracja i źródło: Sto kolorów kuchni;/
10 truskawek
1/2 szklanki soku z kwiatów czarnego bzu (u mnie niestety kupny)
woda gazowana do uzupełnienia
kilka listków mięty
Truskawki miksuję blenderem z sokiem z bzu i miętą. Uzupełniam schłodzoną
wodą gazowaną, dodatkowo chłodzę w lodówce około 30 minut, po czym
rozlewam do szklanek i podaję. Po chwili osad z truskawek uniesie się do góry.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
no no no, ale bym sobie strzeliła taką "banię":) a co!:D
OdpowiedzUsuńi to jeszcze bez żadnych późniejszych, dość nieprzyjemnych konsekwencji! :D
Usuń