Czy znacie? Głupie pytanie, każdy bliżej z kuchnią związany ją zna!
Pani Julia Child!
Dziś obchodzi swą 100. rocznicę urodzin. Hm, najlepszego? Tak, jej przepisom i pamięci
o jej postaci! Tej kobiety nie da się nie kojarzyć!
Julia Child jest amerykańską ikoną kuchni. Urodziła się w Kalifornii, ukończyła anglistykę,
ale przez pewien czas po studiach pracowała w reklamie, w firmie meblarskiej.
Swego męża poznała w trakcie II wojny światowej, pobrali się w 1946 roku i wyjechali do Paryża.
Właśnie ona, Julia Child, jako pierwsza kobieta ukończyła prestiżową szkołę kucharską w Paryżu,
a miało to miejsce w 1951 roku. Dziesięć lat później, w roku 1961, ukazała się jej pierwsza książka,
która w krótkim czasie stała się 743-stronnicowym bestellerem. Zawierała przepisy kuchni francuskiej, a powstała przy pomocy dwóch przyjaciółek Julii, Simone Beck i Louisette Betholle.
Natomiast od 1963 roku rozpoczęła karirę na szklanym ekranie, prowadząc program kulinarny,
emitowany bez przerwy przez 10 lat.
Zmarła w 2004 roku.
Nie chcę Was zanudzać, dlatego podaję link do niesamowicie ciekawego i utrzymanego w zabawnym tonie artykułu na temat Julii. Polecam gorąco!
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,7103518,Tu_Julia_Child__Bon_app%C3%A9tit_.html
Nie zabrakło też kinowych współczesnych hitów, gdzie postać Julii Child odegrała znaczącą rolę.
Między innymi film „Julia & Julia”,w reżyserii Nory Ephorn. Opowieść, oparta na autentycznych faktach i biografiach dwóch kobiet próbujących udowodnić za wszelką cenę, że w życiu liczy się pasja i warto ze wszystkich sił jej poszukiwać i realizować. W tym wypadku było to gotowanie- powstał bardzo smaczny film, w którym rolę kulinarnego idola odtworzyła wspaniała aktorka, Meryl Streep.
********************************************
Przepis jednak nie będzie pochodził od Julii. Zbyt późno się zorientowałam, zapomniałam, o owej
rocznicy, do czego aż wstyd się przyznać.
Uważam, pomimo to, że pasuje do dzisiejszej notki.
Julia gotowała prosto, ale efektownie i smakowicie.
Takie właśnie są te brzoskwinie. Banalne, ale zachwycające.
GORĄCE BRZOSKWINIE Z JOGURTEM NATURALNYM
I MIODEM.
(autorski;)
2 dorodne brzoskwinie
mały jogurt naturalny
płynny miód
świeża bazylia
Brzoskwinie umyłam, przepołowiłam i usunęłam pestki. W piecu nagrzanym do
150 stopni trzymałam je około kwadransa. Następnie polałam je zimnym jogurtem,
odrobiną miodu. Dodałam listki świeżej bazylii i podałam na stół.
Pozdrawiam i smacznego życzę!
Karmel-itka
Nigdy nie jadłam brzoskwiń na gorąco, bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńProsty przepis, a taki apetyczny efekt. :)
OdpowiedzUsuńgorące brzoskwinie muszą smakować nieziemsko ,pycha <3
OdpowiedzUsuńPiękne te brzoskwinki - narobiłaś mi smaku, przepysznie się prezentują.
OdpowiedzUsuńMniam... ;)
OdpowiedzUsuńZapomniałam też napisać, że repo z Poznania porywający!
Wyglądają nieziemsko...:-)
OdpowiedzUsuńzamarzyłam obejrzeć ten film i zjadać takie słodkie brzoskwinie.
OdpowiedzUsuńniesłychanie apetyczne brzoskwinie. a o Julii pamięć kwitnie w każdej z nas :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Julie i jej Francuskiego szefa..:) pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńbon apetit:)
OdpowiedzUsuńmuszę obejrzeć ten film, a brzoskwinie pychota:D
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wyglądają :) Chętnie bym skosztowała.
OdpowiedzUsuńnajprostsze rzeczy zazwyczaj są najlepsze. brzoskwinie, jogurt i miód, na pewno do spróbowania:)
OdpowiedzUsuńo matko! jak to smakowicie wygląda!
OdpowiedzUsuńRewelacja!!! Co za pyszności:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!!
Tapenda
Mniam, pyszny deser, rozświetlający paskudny szaro-bury dzień:)
OdpowiedzUsuńHmmm niby taki prosty przepis, a jak smakowicie się prezentuje :)...
OdpowiedzUsuńUwielbiam jej przepisy! a brzoskwinie prezentują się super :)
OdpowiedzUsuńDzięki za fajny link :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Julię! Film mi się średnio podobał, uważam, że Meryl zagrała fantastycznie, za to młoda bohaterka mnie mocno irytowała przez co trudno mi ocenić film, bo połowa była świetnia, a wątki o bloggerce wręcz odwrotnie.
OdpowiedzUsuńA takie pieczone brzoskwinie chętnie bym zjadła, właśnie w tej chwili :)
Brzoskwinie wyglądają przepysznie :)I super zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wygladają, to chyba dobra potrawa na zaklinanie pogody...spróbuję! ;)
OdpowiedzUsuńBrzoskwinie są na bank pyszne. Wyglądają bosko:-)
OdpowiedzUsuńTakie brzoskwinie to po prostu miód w gębie :)
OdpowiedzUsuńAleż soczyta, rozpływająca się w ustach brzoskwinia. ;) zjadłabym taką!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na brzoskwinie, zapisuję sobie i koniecznie zrobię :)
OdpowiedzUsuńpysznie! bardzo lubię zapiekane brzoskwinie. choć zwykel robię je pod kruszonką, to jednak często zamiast lodów, dodaję właśnie jogurt - idealne połączenie
OdpowiedzUsuńJulia Child oczywiście tak, ale dziś nieprawdopodobnie urzekły mnie Twoje brzoskwinki:-))
OdpowiedzUsuńfajowe te Twoje miodowy brzoskiwnie... pyycha ;D
OdpowiedzUsuńKurcze, jakoś nie kojarzyłam Julii z tym filmem :) Musze nadrobić, bo go nie widziałam :)
OdpowiedzUsuń