Tak, tak! Maliny.
Owocożercy się łączą. A ja razem z nimi.
Posiadam dość sporą ilość krzaczków, które bardzo systematycznie raczą
mnie miską dojrzałych, słodkich owoców. Raduję się.
Pałaszuję większą część, resztę muszę należycie wykorzystać.
Sok już był.
Proszę, tutaj można go zobaczyć --- sok malinowy.
Jednakże... Z aparatem krążę po domu. Szukam weny, nie znajduję.
Wychodzę na ogród, z czerwoną miseczką w ręku. Z aparatem na szyi.
Szukam inspiracji pośród malinowych krzewów.
Znajduję.
Owocożercy się łączą. A ja razem z nimi.
Posiadam dość sporą ilość krzaczków, które bardzo systematycznie raczą
mnie miską dojrzałych, słodkich owoców. Raduję się.
Pałaszuję większą część, resztę muszę należycie wykorzystać.
Sok już był.
Proszę, tutaj można go zobaczyć --- sok malinowy.
Jednakże... Z aparatem krążę po domu. Szukam weny, nie znajduję.
Wychodzę na ogród, z czerwoną miseczką w ręku. Z aparatem na szyi.
Szukam inspiracji pośród malinowych krzewów.
Znajduję.
SERNIK KOKOSOWY Z MALINAMI.
(aj tam, aj tam, mój i tyle xd )
spód:
200g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka kakao
100g cukru pudru
150 miękkiej margaryny
masa serowa:
1,2 kg białego twarogu (nie mielony)
4 świeże jajka
150g stopionej margaryny
szklanka cukru pudru
1/2 szklanki wiórków kokosowych
2 opakowania budyniu waniliowego
kilka kropel aromatu kokosowego
szklanka malin
Spód:
Mąkę przesiałam z proszkiem do pieczenia, kakao. Dodałam pozostałe
Mąkę przesiałam z proszkiem do pieczenia, kakao. Dodałam pozostałe
składniki i zagniotłam ciasto. Wstawiłam je do lodówki, zawinięte w folię spożywczą,
na pół godziny.
Po tym czasie wylepiłam spód i delikatnie boki tortownicy (śr. 26cm). Podpiekłam
przez 10 minut w 200 stopniach, uprzednio nakłuwając ciasto widelcem.
Następnie studzę.
Masa serowa:
Ser miksuję ze wszystkimi składnikami na gładką masę. Delikatnie wmieszałam maliny,
które najpierw troszkę obtoczyłam w mące. Wylałam masę na spód, poukładałam na
wygładzonym wierzchu maliny.
Temperaturę pieca obniżam do 175 stopni.
Sernik piekę ok. godziny.
Zostawiam do wystygnięcia w piekarniku, lekko go uchylając po
15 minutach od wyłączenia.
Smacznego!
Karmel-itka.
U mnie wczoraj było ciasto kokosowe z malinami, a u Ciebie dziś serniczek:-). Maliny z kokosem łączą się wspaniale i na wiele sposobów, więc Twój przepis zachowuję do wypróbowania:-).
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych krzaczków! A kokos w serniku ? Coś dla mnie! :3
OdpowiedzUsuńto się nazywa sernik doskonały!:D jak ja kocham serniki!
OdpowiedzUsuńAleż ten sernik doskonale wygląda!zazdroszczę Tobie tych krzaczków malinowych:)
OdpowiedzUsuńsernik wprost idealny ,bo nie dość ,że z malinami to jeszcze z kokosem <3
OdpowiedzUsuńale pyszności sernik, już od dawna chodzi za mną sernik z dodatkiem malin, może w końcu Ci pozazdroszczę i się za niego zabiorę, zanim świeże malinki pozostaną tylko wspomnieniem :)
OdpowiedzUsuńCzy mogę jeden kawałeczek?:-) Już u siebie odpisałam, ale tu powtórzę, że będę robić konfiturę jak wrócę z wakacji. Zostawię na kopalni w Kościanie:-) Dasz radę odebrać?
OdpowiedzUsuńRewelacja, idealny :)
OdpowiedzUsuńŚliczny sernik!
OdpowiedzUsuńWłasne maliny to jest coś pięknego.
Poproszę taki kawałeczek :-)
OdpowiedzUsuńWygląda baaardzo apetycznie, niemal czuję zapach! :-)
Pozdrawiam serdecznie!
No po prostu mistrzostwo!!! Zjadłabym taki kawałek.
OdpowiedzUsuńJejku, wygląda rewelacyjnie :) Aż chyba zrobię na weekend.
OdpowiedzUsuńu mnie malin na działce mało w tym roku... chociaż i tak trochę sobie poskubałam ;) jednak o takim ciachu mogę pomarzyć...
OdpowiedzUsuńpyszne serniczek, z malinami najlepszy :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie jadłam kokosowego sernika, ale chyba muszę się skusić bo twój wygląda cudownie ;)
OdpowiedzUsuńKarmelitko, ale ja Ci zazdroszczę tych krzaczków! Sernik kokosowo-malinowy musi być pyszny!
OdpowiedzUsuńwyśmienite połączenie :)
OdpowiedzUsuńojej,jakie cudo na słodki koniec wakacji:)idealnie wkomponowuje się w cichą chwilę posród złotych promieni nisko padającego słońca.
OdpowiedzUsuńPyszności. Też dzisiaj robię;)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają malinowe ciapki w serniku :) No i zazdroszczę tych krzaczków, też bym takie chciał :)
OdpowiedzUsuńZaburzenia Odżywania, to ciężka sprawa. Ja niestety nie mogę powiedzieć, że jestem zdrowa, ale jutro mam dietetyka (ogólnie to uczęszczam do naprawdę dużej liczby lekarzy). Powoli naprawdę robi się dobrze, od pół roku jestem prawie zdrowa, ale z paroma nawrotami niestety.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że najważniejsze w tym wszystkim jest wsparcie najbliższych.
A co do rogalików, to naprawdę polecam. Sos jest obłędny.
Jak mi miło, ja się cieszę! Tyle wspaniałych słów.
OdpowiedzUsuńdziękuję ;*
Ja już trochę schudłam, ale całkiem dobrze się ze sobą czuję. Ja właśnie dzięki wychodzeniu z choroby poznałam mojego ukochanego mężczyznę (24 lata, trochę dużo), teraz nawet mieszkamy ze sobą i jestem najszczęśliwsza kobietą na ziemi. Kocha mnie i to się liczy, a jedyne kłótnie są właśnie wtedy, kiedy mi odbija i mam nawrót. Lepiej nam jak jem więcej.
OdpowiedzUsuń...kokosowo-malinowe smaki to co lubię najbardziej....:)!
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie!!! na moich krzaczkach mogę znaleźć co najwyżej pojedyncze sztuki, więc tym bardziej zazdroszczę malinek :)
OdpowiedzUsuńKarmel-itko,
OdpowiedzUsuńuwielbiam sernik! Z malinami w tym roku jeszcze nie jadłam :(
Narobiłaś mi na niego wielkiego i wilczego apetytu, więc nie pozostaje mi nic innego jak Cię odwiedzić jeśli masz jeszcze kawałek :)
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Droga Karmel-itko.
OdpowiedzUsuńTo ciacho łączy w sobie tyle pyszności. Ja jestem ogólnie fanką serników, a do tego wszystkiego lubie kokosowe smaki (pomijając cudowne maliny). W związku z tym ten sernik można już uznać, że cukiernicze cudo, nawet jeśli nie miałam okazji go skosztować :)
Ps. Dziękujemy za wyróżnienie bloga, na razie się wstrzymujemy z naszymi nominacjami, to trudne zadanie :)
Ps2. Hehe, znowu pomyliłaś notkę Śliwki z moją.
Ser i maliny to połączenia idealne dla mojego podniebienia :}
OdpowiedzUsuńKarmelitko,
OdpowiedzUsuńTwoje ciacho to kwintesencja lata;)
i zazdroszczę własnych krzaczków z malinami ;( takie z domowego ogródka są najlepsze.
maliny i kokos, mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńNie wątpię, że to pyszne połączenie:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego bloga gdzie znajdziesz wiele inspiracji na nie w wersji letniej:)
OwsiankoVe LoVe – siostraelwa.blogspot.com