Zapach świeżo upieczonych w nocy bułek rozchodzi się po całym domu, budzi domowników i zaprasza na śniadanie. Śniadanie od serca,
bo któż normalny piecze w środku nocy bułeczki, aby móc nimi uraczyć swych bliskich?
Chrupiąca skórka i miękki środek, piękny brązowy kolor i głęboki smak orkiszowo-owsianych małych wypieków... Do tego świeże masło,
ziołowy twarożek, warzywa dojrzewające w słońcu własnego ogrodu. Brzmi jak bajka, prawda? Ale to przyjemna, cudowna wręcz
rzeczywistość. Którą może każdy w swym domu zaprowadzić. Wystarczy tylko chcieć. I włożyć w to serce.
Bułki te są zupełnym przypadkiem. Początkowo planowałam chleb, taki jak TEN. Jednak plany się zmieniły, gdy dojrzałam na półce
w markecie mąkę orkiszową. Do tego znalazłam w szafce płatki owsiane. Pomyślałam i... Zaczęłam eksperymentować, totalnie bez żadnego oparcia.
Wrzucałam, wyrabiałam, modląc się, by wyszło coś dobrego.
Udało się.
BUŁKI ORKISZOWE Z PŁATKÓW OWSIANYCH.
/eksperymentalny, całkowicie autorski;/
na średnich 10 bułek
300 g mąki orkiszowej
400g płatków owsianych
szklanka mleka
szklanka wody
3/4 paczki drożdży
sól
1/2 szklanki oleju (np. rzepakowego)
Mleko zagotowuję wraz z połową szklanki wody.
Mąkę mieszam z solą, płatkami owsianymi. Dolewam gorące mleko,
mieszam dokładnie i zostawiam do lekkiego wystudzenia. Chodzi tu
o zaparzenie mąki.
Resztę wody podgrzewam tak, by była letnia, rozpuszczam w niej drożdże,
dosypuję łyżeczkę mąki i odstawiam. Po 15 minutach, kiedy nieco zwiększy
swoją objętość, dodaję do ciasta, dokładnie urabiam i zostawiam na1,5h,
aby ciasto urosło. Następnie ponownie je wyrabiam, dodając olej. Ciasto
powinno łatwo oklejać się od rąk.
Dużą, płaską blachę wykładam papierem do pieczenia i posypuję mąką.
Z ciasta, przy pomocy mąki, formuję bułeczki, układam w odstępach
od siebie, aby mogły urosną. Każdą z nich nacinam na wierzchu.
Zostawiam je na kolejny kwadrans.
Po tym czasie, rozgrzewam piec do 200 stopni. Każda bułeczkę
smaruję na wierzchu wodą i wkładam blachę do piekarnika.
Piekę ok. 25 minut tak, aby bułeczki ładnie zbrązowiały.
SMACZNEGO!
Można podawać jeszcze ciepłe, wtedy smakują cudownie. Choć ciasto
drożdżowe na ciepło ponoć jest niezdrowe dla żołądka..
Pozdrawiam,
Karmel-itka
bardzo fajne te bułeczki! wiadomo, że domowe najlepsze, a u Ciebie do tego zdrowe ;)
OdpowiedzUsuńMają ciekawy wygląd:)
OdpowiedzUsuńGdybym tylko nie gnała skoro świt na drugi koniec Warszawy do pracy mogłabym piec takie bułeczki. Niestety, zostaje mi galeria wypieków i chlebki wieczorne:-)
OdpowiedzUsuńśliczne pieczywko:) mam na niego smaczka:)
OdpowiedzUsuńidealne ! Bardzo podoba i się ich tekstura. Podoba mi sie pomysł na dużą dawkę błonnika, który przemyciłaś
OdpowiedzUsuńZ serkiem (gzikiem) bym wciągnęła :D
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Ada, bułki wyglądają obłędnie...
OdpowiedzUsuńdziękuję, Lauro :]
Usuń