Piękna złota jesień zaprasza swoimi barwami na spacer do parku. Ciepłe promienie popołudniowego słońca tulą się do twarzy,
szeleszczą liście, błyszczy się tafla wody pobliskiej rzeki. W powietrzu czuję charakterystyczną wilgoć, zapach dymu, wysychającej ściółki.
Niebo tak piękne jak wiosną, żegna ptaki zmierzające do ciepłych krajów. Przestawiamy czas na zimowy. Lato pozostaje już tylko wspomnieniem.
KOPYTKA DYNIOWE Z BAZYLIĄ
PODANE Z GORGONZOLĄ I OLIWĄ Z OLIWEK.
/ autorski; /
500 g ugotowanych ziemniaków
2 szklanki puree z dyni
2 - 2,5 szklanki mąki
2 jajka
szczypta soli
posiekany pęczek bazylii
świeżo mielony pieprz
sól do osolenia wody
mąka do posypania blatu
Ziemniaki muszą być wystudzone, a najlepiej jak są z poprzedniego dnia.
Miażdżę je jak na puree, dodaję pozostałe składniki i zagniatam ciasto.
Jeśli jest zbyt luźne, można dosypać mąki, dlatego lepiej zacząć dodawać ją
od mniejszej ilości, później ewentualnie dosypywać.
Blat posypuję mąką. Z przygotowanego ciasta biorę małe porcje, formuję
z nich wałeczki, lekko spłaszczam i odkrawam ostrym nożem kluseczki.
Zostawiam je chwilę do przeschnięcia na oprószonej mąką powierzchni,
aby się do niej nie przykleiły.
W dużym garnku zagotowuję wodę wraz z odrobiną soli. Gdy woda zacznie wrzeć,
wrzucam porcjami przygotowane kluseczki. Gotuję je, aż wypłyną, raz czy dwa
mieszając, by nie przywarły do dna garnka.
Kopytka, które wypłynęły, wyławiam łyżką cedzakową i wrzucam kolejną porcję,
gotuję w ten sam sposób.
Ciepłe kopytka skrapiam oliwą z oliwek, podaję z rozkruszoną gorgonzolą,
która po pewnym czasie pod wpływem ciepła zaczyna się smakowicie rozpuszczać.
Na samym końcu posypuję świeżo mielonym pieprzem.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
Och, cudowne kopytka, bazylia z dynią to poezja :)
OdpowiedzUsuńMuszą być wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńŚWIETNA PROPOZYCJA. jestem ciekawa jak całość smakuje :)
OdpowiedzUsuńApetyczne i fajnie podane.
OdpowiedzUsuń