Będąc w Warszawie, co ostatnimi czasy zdarza mi się dość często, prawie zawsze odwiedzam "Kuchnie świata" w poszukiwaniu
potrzebnych składników, inspiracji, czy nawet dla samej przyjemności. Ta różnorodność towarów, których nie mogę dostać u siebie,
kolory, zapachy, struktury i konsystencje... Wprawiają mnie w euforyczne uniesienie i nigdy nie wychodzę stamtąd z pustymi rękoma.
Tak było również w przypadku pasty tahini, której nie potrzebowałam, ale jak tylko ją dojrzałam, od razu kupiłam, nie zastanowiwszy
się nawet, do czego ją wykorzystam. W końcu jednak znalazłam sposób na pyszne zastosowanie sezamowej pasty,
pachnącej i smakującej zupełnie jak niesłodzona chałwa.
Babeczki są dość wilgotne, nie za słodkie, ale tak cudownie pachną chałwą, że trudno im się oprzeć! Daktyle i jabłka stanowią
fajne urozmaicenie i zapobiegają wrażeniu mdłości i nudy. Naprawdę, smakują pysznie, nie tylko według mnie. Partia
12 sztuk rozeszła się w mgnieniu oka.
MUFFINKI TAHINI Z DAKTYLAMI I JABŁKIEM.
/ w oparciu o przepis : ILLUCUCINA /
na 12 muffinek
210 g pasty tahini
170 g płynnego miodu
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
240 g mąki pszennej
1 łyżeczka cynamonu
0,5 łyżeczki kardamonu (sproszkowanego)
0,5 łyżeczki imbiru
10 miękkich daktyli pokrojonych w kostkę
2 małe jabłka lub 1 większe
250 ml chudego mleka (w oryginale - jabłkowy sok)
Tahini mieszam intensywnie z miodem. Suche składniki mieszam razem z przesianą
mąką. Wsypuję do tahini i miodu, dolewając mleko. Wszystko mieszam
za pomocą drewnianej łyżki do chwili, aż składniki się połączą.
Na końcu kroję jabłka w kosteczkę, dodaję do ciasta wraz z daktylami.
Mieszam raz jeszcze.
Piekarnik rozgrzewam do 160 stopni z termoobiegiem.
Foremkę na 12 muffinek wykładam papilotkami (lub papilotki wkładam
potrójnie jedna w drugą, by je usztywnić). Uzupełniam ciastem
do ok. 3/4 wysokości.
Wkładam do nagrzanego piekarnika i piekę ok. 25-30 minut, a najlepiej
do "suchego patyczka". Po upieczeniu zostawiam muffinki do wystudzenia
w piekarniku. Leciutko upadną.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam!
Karmel-itka
smakowite połączenie:) boskie muffinki!
OdpowiedzUsuńWyśmienite i prawie wegańskie, zapisuję :-)
OdpowiedzUsuńJa już nawet nie pamiętam kiedy robiłam ostatnio coś z daktylami. Twoje muffinki mają cudowny kolor.
OdpowiedzUsuńmałe cudeńka :) zjadłabym :D
OdpowiedzUsuńsuper bogate smakowo babeczki :)
OdpowiedzUsuńPyszne połączenie składników :)
OdpowiedzUsuńpyszne babeczki :) zjadłabym
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjakie ładne i pulchniutkie :D
OdpowiedzUsuńJa od niedawna tahini robię sama - mieląc sezam z olejem sezamowym. Zazwyczaj dodaję do hummusu, ale chętnie wypróbuję w wypiekach :)
OdpowiedzUsuńJakie pyszne połączenie :) Kocham te babeczki :)
OdpowiedzUsuńTaka muffina to dla mnie bomba, i to nadzienie pyszne :-)
OdpowiedzUsuńPyszne nadzienie, super muffinki :)
OdpowiedzUsuńPrzepyszne połączenie smaków :D
OdpowiedzUsuńAle pyszne wykorzystanie tahini :)
OdpowiedzUsuń