Ogólnie rzecz biorąc, nie znoszę jedzenia typu fast-food. Na samą myśl, aż się wzdrygam, widząc przed oczami olbrzymie hamburgery
ociekające tłustymi sosami, wielkie kebaby, hot-dogi...
No właśnie, hot-dogi. Nie tknę kupnego,z jakiejś budki na mieście, ale jeśli przygotuję sama, to owszem, chętnie się uraczę.
Jednak proces pieczenia bułek nieco mnie zniechęca. Żyję szybko, najczęściej brak mi czasu na takie ekscesy. Stąd dzisiejsza propozycja.
Ciasto francuskie po upieczeniu, gdy jest jeszcze świeżuteńkie, ma niesamowitą chrupkość i lekkość. W połączeniu z żółtym serem i ideą
jedzenia z budki, powstały niby hot-dogi, które w rzeczywistości biją je na głowę.
PARÓWKI W CIEŚCIE FRANCUSKIM.
na 16 sztuk
16 małych paróweczek
2 opakowania ciasta francuskiego
300 g sera żółtego w plastrach
1 jajko
Każdy płat ciasta francuskiego dzielę na osiem równych prostokątów.
Na nich układam plaster sera żółtego. Zawijam parówkę tak, by wszystkie
wolne luki były zaklejone ciastem (by ser nie wypłynął).
Gotowe zawiniątka układam na papierze do pieczenia, który wyścieła blachę,
w dość dużych odstępach - ciasto urośnie.
Jajko roztrzepuję, smaruję nim wierzch wszystkich niby hot-dogów.
Piekę około 25-30 minut w 200 stopniach do chwili, aż wierzch pięknie zbrązowieje.
Najlepiej smakują na ciepło, ale także sprawdzają się świetnie jako zimna przekąska.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
Idealne śniadanie dla mojego syna i męża :)
OdpowiedzUsuńPyszna przekąska:)
OdpowiedzUsuńMniam uwielbiam takie parówki.
OdpowiedzUsuńMoja córki robią tak sojowe - a Twoje super wyglądają :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona przystawka :) Zawsze ratuje mnie, kiedy mam szybkich gości !
OdpowiedzUsuńach, ale ja ostatnio jadłam 'fast food' na mieście którym byłam zachwycona :-) ogólnie trochę teraz się te fast foody odczarowuje, w warszawie na przykład jeździ pełno foodtrucków:) normalnie też nie zjem, ale z jakiegoś specjalnego miejsca, albo jeszcze lepiej z domu to chętnie:)
OdpowiedzUsuńno, to już inna bajka :] ale u mnie nie ma foodtrucków ani jakichś "porządnych" fast-foodów.. realia małego Kościana xD
UsuńŚwietne! Zrobię na Sylwestra, bo świętujemy u znajomych :)
OdpowiedzUsuńZaraz zabieram się za przyrządzanie tych parówek. Wyglądają świetnie;)
OdpowiedzUsuńzjadłem 4 duże parówy i pojadłem jak borsuk :)
OdpowiedzUsuńno to bardzo, bardzo się cieszę!
UsuńFajny przepis. Przejeżdżałem przez Koscian :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) O, proszę! Świat okazuje się być takim małym ;)
Usuń