Śnieg prószy, drobny i mokry. Przykleja się do czapki, kurtki, szalika. Malutkie płatki lądują na zaczerwienionej twarzy, a obłoki pary unoszą się nad przechodniami. Udeptana warstwa śniegu, pod którą kryje się nadal lód, to niezła przeszkoda i ani się obejrzysz, lądujesz na plecach. Chirurdzy i ortopedzi przeżywają oblężenie.
Sine niebo i świadomość zimna nie zachęca do wyjścia z domu. Jednak siedzieć w nim bez celu? To jak już lepiej coś upitrasić.
Zrobiłam te mielony tylko z jednego względu - niepohamowanej ciekawości.
Powiem tak: smakują jak mielone. Takie lepsze mielone! Nie ma wielkiej modyfikacji, ale mimo to są inne, nie takie już zwykłe. Do tego poskromienie mięsa w waflu powoduje, że mamy bardzo ładne kwadratowe kotlety :] Efektownie się prezentują i dobrze smakują.
Dla mnie do mielonych muszą być domowe buraczki i ziemniaczki z wody! Ten zestaw najlepiej się sprawdza w roli porządnego i nadaje się nawet na rodzinne spotkania.
KOTLETY MIELONE W WAFLU.
600g kiełbasowego mięsa mielonego
(przez uprzejmość wuja rzeźnika; może być rzecz jasna inne)
2 jajka
bułka tarta
sól, pieprz mielony, majeranek
1 cebula
2 ząbki czosnku
3-4 wafle andruty
ponadto do obtoczenia:
4-6 jajek
kilka łyżek mleka
bułka tarta
Mięso mieszam z jajkami, przyprawami. Dodaję również posiekaną cebulę
oraz czosnek przeciśnięty przez praskę (uprzednio obieram czosnek i cebulę).
Wyrabiam z bułką tartą masę jak na typowe mielone.
Tak przygotowane mięso wykładam na wafel, przykrywam drugim, przygniatam
i zostawiam na chwilę, aby nieco wafle zmiękły. Następnie kroję na kwadraty
(mogą być owszem inne kształty - np. trójkąty czy romby).
Roztrzepuję jajka z odrobiną mleka. Panieruję mięso w waflu, najpierw mocząc w jajku,
po czym obtaczając w bułce tartej - można dwukrotnie, panierka będzie grubsza.
Smażę kotlety na sporej ilości tłuszczu na brąz z każdej strony.
Osączam z nadmiaru tłuszczu na ręczniczku papierowym. Podaję na ciepło.
Najlepiej smakują z ziemniakami z wody,
buraczkami ze słoika i jakimś dobrym sosem
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
widziałam już na jakimś blogu ten przepis i już wtedy mnie zaciekawił... muszę w końcu wypróbować :D
OdpowiedzUsuńA to dopiero ! Nie widziałam jeszcze czegoś podobnego, a to super pomysł by w kuchni nie wiało nudą :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie kotleciki:D mniammm
OdpowiedzUsuńTO BYM ZJADŁA .PYCHA !
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo ciekawy przepis! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCóż za nowatorski mielony:-))
OdpowiedzUsuńJa robię wafle z ziemniakami :)
OdpowiedzUsuńnietuzinkowe połączenie ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je na obiad! Są genialne i ta mina gości, kiedy chrupią i nie wiedzą co to jest ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają bosko! Aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Widzialam juz krokiety w waflach, ale kotletow jeszcze nie ;) Moja rodzina uwielbia tego typu dania, koniecznie musze sprobowac!
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis, na pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają. Trochę jak krokiety. Pomysł ciekawy. Myślę, że i smak trochę się zmienił. Ale z dodatkiem np. buraczków? Super :)
OdpowiedzUsuń