SAŁATKA ŁASUCHA.

Skrada się do kuchni, myśli, że nie słyszę. Uchyla drzwi lodówki, myśli, że nie poczuję. Sięga po miskę z sałatką. Sądzi, że nie podejrzewam. Wyjada ze smakiem, twierdząc, że nie zauważę.
- I jak Ci smakuje sałatka?
Przestaje gryźć zaskoczony, zdruzgotany, przyłapany na gorącym uczynku.
- Ty to już musisz wszystko wiedzieć.
Tak. Lubię być dobrze poinformowana.

SAŁATKA ŁASUCHA.

/własny;/

1/2 opakowania makaronu z zupek chińskich

6 jajek

200g szynki drobiowej

puszka kukurydzy

słoik marchewki z groszkiem

5 łyżek majonezu

3 łyżki jogurtu naturalnego

6 ogórków konserwowych

słoiczek pieczarek marynowanych

posiekany pęczek pietruszki

1 por

sól, pieprz 

2 - 3 łyżeczki musztardy

Jajka gotuję na twardo, studzę, po czym obieram ze skorupek. Kroję w kostkę.

Ogórki konserwowe, pieczarki marynowane, szynkę kroję w kostkę, pora w talarki. 

Wrzucam do miski, wsypuję makaron. Dodaję odcedzony groszek i marchewkę, 

ale kukurydzę dodaję z zalewą - zostanie wchłonięta przez makaron, dzięki czemu 

nie wpije on majonezu, nie będziemy musieli go dodawać, aby sałatka była wilgotna. 

Czyli nie zwiększymy kaloryczności. Pozostawiam na kwadrans.  

Pietruszkę drobno siekam, dodaję wraz z jajkami do pozostałych składników, 

mieszam, dodaję majonez, musztardę i jogurt. Doprawiam. Mieszam. Podaję. 

Sałatka najlepiej smakuje na drugi dzień.


Makaronu nie zalewam wrzątkiem ani nie gotuję - wchłonie
on płyn ze sałatki. Stąd dodaję nieco zalewy z kukurydzy,
aby makaron nie wchłaniał zbyt dużo majonezu. Im więcej
płynu, tym makaro będzie bardziej miękki.

SMACZNEGO! 

 Pozdrawiam,

Karmel-itka