Słodkie usta. Oblizujesz lepkie palce. Uśmiech na twarzy i burza hormonów. Czujesz, jak delikatna konsystencja rozpuszcza się na języków. Zalewa Cę fala szczęście i euforii. Niezwykłość w każdym kęsie.
Świętowanie Światowego Dnia Czekolady trwa, chociaż miał on miejsce wczoraj.
Wczoraj były ciasteczka niebywale czekoladowe: Cookies wg Sigrid.
Stwierdziłam jednak, że skoro przypada nam dziś niedziela, można połączyć dwie okazje razem, stąd znów czekoladowa bomba.
I to dosłownie. Tak czekoladowego kremu nigdy chyba jeszcze nie jadłam. Przyznam, że po połowie ma się już dość. Dlatego podaję z kwaskowatą wiśniową konfiturą, aby przełamać tę oszałamiającą słodycz.
CZEKOLADOWY POT DE CREME WG CLAIRE ROBINSON
/źródło: Kuchnia + /
na 2 porcje
miarka = 235 ml
półtorej miarki kremówki
dwa duże żółtka
1/4 miarki cukru
100g czekolady deserowej
kwaskowata konfitura wiśniowa
Śmietankę i cukier podgrzewam razem, ale nie dopuszczam do zagotowania,
zestawiam z palnika. Czekoladę rozdrabniam (może być w postaci groszków
czekoladowych tak, jak u mnie), wrzucam do gorącej śmietanki z cukrem
i mieszam do momentu, aż czekolada całkowicie się rozpuści (ewentualnie
podgrzać, jeśli nie chce się ładnie topić, ale nie zagotować!).
Żółtka roztrzepać trzepaczką, ubić delikatnie, aby wtłoczyć nieco powietrza.
Do żółtek, w celu ich zahartowania, dodaję łyżkę wazową masy czekoladowej,
ciągle mieszając. Ubijam całość przez chwilę, po czym dodaję pozostałą
część masy czekoladowej, ciągle ubijając. Muszą pojawić się małe
pęcherzyki powietrza.
Napełniam masą kokilki i wstawiam je do formy o wysokich brzegach.
Wlewam gorącą wodę tak, by sięgała do połowy wysokości kokilek.
Rozgrzewam piekarnik do 180 stopni. Wstawiam formę z kokilkami w
kąpieli wodnej i zapiekam przez 35 minut.
Następnie wyjmuję formę z piekarnika, odczekuję kwadrans. Wyciągam z niej
kokilki z kremem i czekam, aż całkowicie wystygną. Następnie wkładam
do lodówki i schładzam 2h. Podaję z kwaskowata konfiturą wiśniową.
Wskazówka:
Jeśli ktoś zrobi tak, jak ja, czyli krem przyrządzi dzień wcześniej, postępuje
wg przepisu, ale kokilki zostawia na noc w lodówce. Następnego dnia koniecznie
wyjmuje je przed podaniem przynajmniej 2-3 h wcześniej, aby krem
się ocieplił i nabrał lekkiej konsystencji.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
Faktycznie takie same kokilki haha:) tak swietowac swieto czekolady ah.. mniam:)
OdpowiedzUsuńBoski deser!
OdpowiedzUsuńMmm, musi być boski! :)
OdpowiedzUsuńjuż na sam widok się oblizuję, dodatek konfitury bomba :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się pysznie :) Chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńobłędny deser:) ale mi smaka narobiłaś:)
OdpowiedzUsuńO nie! Ten deser zdecydowanie musi być i u mnie! Dzieło sztuki :-)
OdpowiedzUsuń