Viva la pasta! Słyszę śmiech włoskiej mamy, która grzecznie w kuchni robi makaron. Najlepszy, bo prosto z serca. Pełen miłości i dobra, które powoduje niezapomniany smak. A do niego? Obok leżących na stole i suszących się nitek spaghetti stoi szczelnie zakręcony słoiczek. Pesto.
Inspiracja pochodzi z bloga Elf w kuchni.Podaję już z modyfikacjami.
PESTO Z LIŚCI RZODKIEWEK
/zainspirowany, zmodyfikowany;/
3 garście liści rzodkiewek
3 garście orzechów włoskich
oliwa z oliwek
sól, pieprz
sok z 1 cytryny
Liście rzodkiewek pozbawiam ogonków, płuczę i osuszam, umieszczam
w wysokim naczyniu. Dodaję orzechy w łupinach, oliwę z oliwek i miksuję
za pomocą blendera. Dolewam tyle oliwy, aby pesto miało odpowiednią
konsystencję. Doprawiam w międzyczasie do smaku solą, pieprzem
i sokiem z cytryny. Przechowuję w szczelnym słoiczku pod wartswą
oliwy z oliwek, która zapobiega utlenianiu się składników pasty.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
pesto w takim wydaniu jeszcze nie jadłam:) super sprawa:D
OdpowiedzUsuńZ liści rzodkiewek? Nie wpadłabym na to, zaskoczyłaś mnie :D
OdpowiedzUsuńAle świetny pomysł - niedługo wypróbujemy! (:
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie i ten cudowny kolor!
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł,,,chętnie skorzystam :)
OdpowiedzUsuń