Krem z buraków. I już.
Dlaczego jednak pieczone buraki? Mają zupełnie inny, według mnie pełniejszy i ciekawszy smak. Ale oczywiście, gusta podniebienne to sprawa indywidualna. Mimo to, polecam spróbowania tej metody - mnie urzekła do szpiku kości.
KREM Z PIECZONYCH BURAKÓW Z MLEKIEM KOKOSOWYM.
/własny;/
na 2-3 porcje
400-500 g buraków
sól, pieprz,
gałązki świeżego tymianku
1 cebula
2 ząbki czosnku
2-3 szklanki bulionu warzywnego
250 g mleka kokosowego
Z buraków odcinam nać i korzenie, dokładnie je szoruję, po czym
przekrawam na pół, układam na blasze do pieczenia i skrapiam
olejem oraz posypuję solą, pieprzem. Układam gałązki tymianku,
a wszystko wstawiam do piekarnika na około godzinę w 180 - 200 stopniach.
Kiedy buraki są miękkie, wyjmuję je z pieca i pozostawiam do przestygnięcia,
aby łatwiej było je obierać.
Obrane kroję w mniejsze kawałki. W rondlu rozgrzewam olej, szklę
posiekaną cebulę i czosnek, wrzucam buraki i chwilę przesmażam.
Zalewam bulionem tak, aby przykrył delikatnie zawartość garnka.
Doprowadzam do wrzenia. Następnie miksuję całość przy pomocy
blendera. Dodaję mleko kokosowe, doprowadzam do wrzenia
i zdejmuję z ognia. Podaję.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
Piękny kolor! Uwielbiam buraki, między innymi własnie za ten cudowny kolor; )
OdpowiedzUsuńAjajaj mniam, nie potrafię sobie tego smaku wyobrazić więc muszę zrobić ;-)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale i jestem pewna, że smakuje równie dobrze. Nie pogardziłabym miseczką ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
__________
truskawkowa-fiesta.blogspot.com