Czekolada działa tak uspokajająco… I pomyśleć, że znano
ją już jakieś 15 000 lat temu, jednak w tej formie (tabliczka), jaką znamy
dzisiaj, spotkać ją można było dopiero pod koniec XIX wieku .
„Czekoladę” wcześniej spożywano w postaci napoju o nazwie
tejate, którą każde plemię przygotowywało na swój sposób, zresztą przyrządza
nadal.
Kakao pochodzi z drzew kakaowych (Theobroma coccoa),
które rosną w wilgotnych lasach dżungli i znacznie różnią się od innych drzew.
Wykazują kauliflorię, jak to pozywają botanicy, czyli pączki kwiatowe wyrastają
bezpośrednio z pnia, a nie na czubkach gałęzi, do czego jesteśmy
przyzwyczajeni. I nie są wiatropylne, jak początkowo sądzono. Bo to malutka
muszka Forcypomyia, wielkości główki od szpilki, żywi się nektarem, a
jednocześnie zapyla roślinę. Z kwiatów powstaną spore owoce, niczym piłka od rugby,
w których kryją się owalne ziarna kakaowe, koszmarnie gorzkie po przegryzieniu.
Ciasto bardzo mi posmakowało. Jest wilgotne, delikatne i
bardzo alkoholowe. Odstąpiłam od polewy czekoladowej – odłożoną masę kakaową
przetworzyła na czekoladę pitną na gorąco. W to miejsce popełniłam lukier na
bazie ponczu do nasączenia ciasta.
CIASTO COMBER Z ALKOHOLEM
/źródło: Mała Cukierenka/
1,5 szklanki mąki pszennej
250g masła
1 szklanka cukru
1 opakowanie cukru wanilinowego 16g
3 jajka – osobno żółtka i białka
3 łyżki kakao bez cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 łyżki wody
Do nasączenia:
1 szklanka zaparzonej herbaty z dwóch torebek
½ szklanki mocnego alkoholu (np. brandy)
1 opakowanie cukru wanilinowego 16g
3 jajka – osobno żółtka i białka
3 łyżki kakao bez cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 łyżki wody
Do nasączenia:
1 szklanka zaparzonej herbaty z dwóch torebek
½ szklanki mocnego alkoholu (np. brandy)
Przesiewam mąkę i mieszam ją z proszkiem do pieczenia.
Masło, cukier, cukier wanilinowy, kakao oraz wodę umieszczam
w rondelku i rozpuszczam, gotuję masę przez około 5 minut, następnie odstawiam
do ostudzenia, odkładając 8 łyżek na polewę (której nie zrobiłam).
Białka ubijam na sztywną pianę ze szczyptą soli. Żółtka
roztrzepuję, dodaję do wystudzonej masy kakaowej wraz z mąką wymieszaną z
proszkiem. Na samym końcu dodaję ubite białka, łączę delikatnie z pozostałymi
składnikami. Przelewam do keksówki (najlepiej 25x12cm), którą uprzednio
wykładam papierem do pieczenia. Wstawiam do rozgrzanego piekarnika, piekę w 180
stopniach przez około 45-55 minut, do
tzw. „suchego patyczka”.
Herbatę mieszam z alkoholem.
Ciasto po upieczeniu całkowicie studzę, po czym nasączam
ponczem herbacianym, zostawiając ¼ szklanki na przygotowanie lukru, którym
polewam wystudzone i nasączone ciasto.
Kroję na grube plastry po stwardnieniu lukru.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
Mmm czekolada i alkohol,,, połączenie iście pożądane na zimowe wieczory ;)
OdpowiedzUsuńAleż fantastycznie wygląda...
OdpowiedzUsuńcudowny przepis, musimy wypróbować
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas
blotodlazuchwalych.blogspot.com
Amanda&Hubert
Świetne ciacho :-)
OdpowiedzUsuńCzekoladowe ciacho zawsze i wszędzie! :D
OdpowiedzUsuńZ alkoholem to ja bardzo lubię ciacha a jeszcze czekoladowe tego pycha.
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda wybornie. Idealnie nadaje się na sobotnią imprezę.
OdpowiedzUsuń