Leniwa niedziela. Całe osiedle śpi, jedynie jakiś starszy Pan urządził sobie spacer ze swoim pupilem. Czworonożny kudłacz, merdający radośnie ogonem, prowadzi swego właściciela parowymi alejkami. A ja, pijąc gorącą herbatę, oglądam tę rytualną przechadzkę przez okno.
Niedzielne poranki to wspaniały czas. Bez ograniczeń można przygotowywać królewskie śniadanie, nie spiesząc się ani chwili, bawić i uprzyjemniać ten czas. Polecam jajka po benedyktyńsku. Jak plotki głoszą, przepis ten ma prawie 100 lat, a spopularyzował je szef kuchni w hotelu Waldorf-Astoria.
W oryginalnym przepisie jajka te podaje się z sosem holenderskim, co z przyczyn głodowych i "apetytowych", pominęłam ;) Sos holenderski powstaje z żółtek, masła oraz soku z cytryny i jest chyba moim ulubionym dodatkiem do potraw.
JAJKA PO BENEDYKTYŃSKU
/nieco zmieniony;/
na 1 porcję
1 jajko
1-2 łyżeczki octu
szczypta soli
3/4 litra wody
1 kromka pieczywa pełnoziarnistego
odrobina masła
garstka rukoli
plasterek żółtego sera
plasterek lub dwa podpieczonego bakłażana
sól, pieprz
Bakłażana kroję w plasterki, nacieram niewielką ilością soli i odstawiam
na kwadrans, aby pozbyć się goryczki. Następnie płuczę i osuszam.
Na suchej patelni robię tost, opiekając kromkę pieczywa z obu stron.
Tak samo postępuję z bakłażanem. Ciepły tost smaruję niewielką ilością
masła, układam pasterek sera, opłukaną i wysuszoną sałatę oraz plastry bakłażana.
Wodę zagotowuję wraz z octem i szczyptą soli. Jajko wbijam do szklanki.
Kiedy woda zawrze, wrzucam jajko na środek garnka, do wody i łyżką
staram się "zamknąć" jajko, składając białko jak kopertę tak, by powstała
nam ładna, foremna kulka z jajka. Po minucie wyjmuję łyżką cedzakową.
Druga metoda, dla mnie mniej przyjazna, brzmi następująco:
Kiedy woda zawrze, za pomocą łyżki robię wir w garnku, mieszając chwilę
energicznie jego zawartość. Następnie jajko wbite do szklanki, wlewam wprost
w środek wiru. Po minucie gotowania wyjmuję łyżką cedzakową i układam na toście.
Posypuję solą i pieprzem, można podać z sosem holenderskim.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
O jej... świeżutki chlebek i jajeczko na miękko... raj! :D
OdpowiedzUsuńJestem chyba jakaś dziwna, bo płynnego żółtka przełknąć nie umiem :P
OdpowiedzUsuńod razu dziwna ;) Ja też długi czas miałam z tym ogromny problem, więc doskonale Cię rozumiem.
UsuńWspaniała alternatywa na smaczne śniadanie. Będę musiał wypróbować :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniała alternatywa na smaczne śniadanie. Będę musiał wypróbować :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻyczę więc smacznego :) i również pozdrawiam.
UsuńAleż wygląda! :)
OdpowiedzUsuńSmakuje jeszcze lepiej!
Usuń