Są dni, kiedy mam dość. Dość wyszukanego jedzenia, dość kombinowania, analizowania, zastanawiania się nad tym. Zauważyłam, że non stop myślę o jedzeniu - wszystko poddaję rozkładowi na części pierwsze. Prawie każda rozmowa kończy się na temacie strawy i nie umiem tego ominąć.
Może na co dzień nie jem jakichś szczególnie wyszukanych dań, nie jestem z zawodu kucharzem, dopiero poznaję tajniki gastronomii na własna rękę, a z drugiej strony wegetariańska kuchnia ma to do siebie, że ciężko przedstawić ją jako menu restauracji z 3***. Pracuję nad tym ;)
Czasami mam jednak tego dość. Wtedy w kuchni spędzam tylko tyle czasu, aby wystarczył na przygotowanie posiłku i nic więcej.
W naszym kraju kuchnia włoska odniosła wielki sukces. Czemu to zawdzięcza? Makaronowe dania sycą, smakują słońcem południa i mają zbliżone smaki do tych, które znamy. A przede wszystkim kwintesencja tkwi w... prostocie! Gdy więc w przyszłości otworzę swoją restaurację (o czym marzę bezustannie), nie będzie to kuchnia włoska. Lecz postawię na prostotę właśnie - będzie smacznie, bez przerostu formy nad treścią, prosto, z odrobiną ekstrawagancji i szczyptą luksusu.
SPAGHETTI PEPPERONI
/własny;/
1 porcja
50-70g makaronu spaghetti
1/2 czerwonej papryczki pepperoni
1 cebula dymka
2 ząbki czosnku
2 łyżki posiekanego szczypiorki
1/4 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki świeżo mielonego pieprzu
1/4 łyżeczki oregano
3-4 łyżki oleju roślinnego
W wysoki, wąskim garnku zagotowuję niecały litr wody, dodając łyżkę
soli. Jak mawiał jeden Włoch, którego poznałam na warsztatach w moim mieście,
woda na makaron musi być słona jako ocean, bo nie dodaje się do gotowania
makaronu oleju - we Włoszech to zbrodnia.
Do wrzącej wody wrzucam makaron i gotuję go do miękkości.
Odcedzam i odstawiam.
Papryczkę oczyszczam z pestek, cebulę dymkę i czosnek obieram,
wszystko drobno siekam. Na patelni rozgrzewam olej, wrzucam warzywa
i podsmażam do momentu, aż cebulka się zeszkli. Następnie wrzucam makaron,
mieszam z zawartością patelni, chwilę podsmażam. Na końcu wrzucam
szczypiorek, doprawiam solą, pieprzem i podaję.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
tak! moje tez ulubione;)
OdpowiedzUsuńRobię podobny :) Uwielbiam! I widzę, że nie jestem sama ;)
OdpowiedzUsuń