Tłusty Czwartek to bardzo lubiany przez wielu dzień. Nic dziwnego, sprzedaje się wtedy niebagatelnie wielkie ilości pączków, które my pochłaniamy z apetytem. Zresztą, nie tylko pączki królują, bo także faworki (zwane chrustem), racuchy drożdżowe, pampuchy czy popularne ostatnimi czasy, kule śniegowe.
Osobiście nie przepadam za pączkami. Toleruję jedynie te, które wychodzą spod spracowanych dłoni mojej Babci. Są małe, spieczone, chrupiące i wypełnione po brzegi marmoladą.
Postanowiłam w tym roku spróbować się i swoje siły przy robieniu własnych pączków. Nie chciałam jednak, by były tłuste, a całe mieszkanie przesiąknięte zapachem smażonego tłuszczu. Postawiłam na nadzienie różane (moje ulubione!). Zakasawszy rękawy, zajęłam się tym, co "Tygryski lubią najbardziej".
PĄCZKI PIECZONE Z RÓŻĄ
/inspiracja: Słodkie Fantazje /
na 13-14 sztuk
2,5 szklanki mąki pszennej
7g suchych drożdży
1/3 szklanki cukru
230ml ciepłego mleka
2 łyżki roztopionego masła
1/3 łyżeczki soli
150g tartych płatków róży*
Mąkę przesiewam do miski z dodatkiem soli. Wsypuję drożdże,
dodaję ciepłe mleko, cukier, wbijam jajko i zaczynam wyrabiać ciasto,
dodając na samym końcu tłuszcz. Ciasto powinno być gładkie, elastyczne
i łatwo odchodzić od dłoni. Jeśli tak nie jest, należy odpowiednio
dodać mleka lub mąki.
Dobrze wyrobione ciasto, które uzyskało odpowiednią strukturę i jest mocno
napowietrzone, przykrywam płócienną ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce,
aby podwoiło swoją objętość (około 30-40 minut).
Ciasto ponownie wyrabiam. Stolnicę posypuję mąką, odrywam kawałki ciasta,
które rozwałkowuję na 4-5mm, wykrawam okręgi szklanką. Na środku układam
porcję nadzienia, w palcach rozciągam brzegi. Zwilżam je odrobiną wody,
sklejam dokładnie i formuję kule. Układam na blasze do pieczenia
wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach, bo pączki znacznie urosną.
Smaruję ich powierzchnię odrobiną mleka i odstawiam na kwadrans, by podrosły.
Tak przygotowane pączki piekę około10-15 minut w rozgrzanym do 160 stopni
piekarniku tak, aby pięknie się przyrumieniły. Studzę poza piekarnikiem.
Przed podaniem posypuję cukrem pudrem lub dekoruję lukrem.
SMACZNEGO!
* Utarte płatki róży kupiłam na jarmarku żywności regionalnej w Zakopanem,
można bez problemu zastąpić je konfiturą różaną bądź owocową, a także powidłami.
Pozdrawiam,
Karmel-itka
piękne i jakie rumiane:)
OdpowiedzUsuńa jakie pyszne! ;)
UsuńBardzo mi się podobają:-)
OdpowiedzUsuńmiło mi, cieszę się :)
UsuńOm nom nom nom! :)
OdpowiedzUsuńoh yeah! :D
UsuńPrawdziwe nadzienie różane- tak o nie trudno w dobie wszędobylskich podrób.
OdpowiedzUsuńMniam, pyszne musiały być te Twoje pączuchy :D
Pozdrowienia serdeczne!
słoiczek czekał na odpowiednie zagospodarowanie, a pączki z różą to najlepsze, co może być!
UsuńRównież pozdrawiam cieplutko ;)
Różane najlepsze :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie się zgadzam!
Usuń