Po prostu uwielbiam weekendowe aktywności. Wspólny wypad za miasto albo do jakiegoś miasta, gdzie warto coś zobaczyć. Może popołudniu, w drodze powrotnej do domu piknik w lesie? Oczywiście, że tak! Trzeba wykorzystać to piękne słońce, które zaprasza do obcowania z naturą, w jakikolwiek możliwy sposób :)
Tym razem nasz blogowy (i życiowy) duet postanowił połączyć jedno z drugim, czyli wizytę w Zamku Krasickich i Arboretum w Kórniku z możliwie najlepszym kontaktem z naturą. Reasumując - było z historią i ze smakiem, czyli tak, jak oboje lubimy najbardziej.
Rano, w dusznym pociągu ruszyłam do męskiej części tego bloga. Stamtąd, spakowani i pełni pozytywnej energii, ruszyliśmy Januszem (srebrzysty rumak marki Nissan) do Kórnika. Pamiętam swoje pierwsze wizyty tam - byłam mała, pulchna i na tyle rozbiegana, że wiele rzeczy zdążyłam już zapomnieć.
Najpierw Arboretum. Cudowny ogród/park, po którym można chodzić bez końca w otoczeniu wspaniałych okazów drzew i krzewów. A te różaneczniki! We wszystkich barwach tęczy, akurat trafiliśmy na idealny czas - czas kwitnienia tych wielkich bomb płatków. Krocząc labiryntem alejek, odetchnęłam i naładowałam swoje botaniczne baterie.
W Zamku zaś nuta historyczna. Cudowne, inkrustowane podłogi, oszałamiające sufity, powalająca antresola z licznymi regałami pod sufit wypchanymi książkami. Pieczęcie rodu, zdjęcia i pamiątki z polowań. Czułam, jakby żyła w tamtych czasach. Brakowało mi tylko wielkiej, zamaszystej sukni z ogromnym dekoltem, delikatnych pantofelków, parasolki i kaskady blond kręconych włosów.
Zanim wsiedliśmy do samochodu, poszliśmy na długi spacer nowo wybudowaną promenadą nad jeziorem. Po czym skierowaliśmy się w stronę Poznania, szukając po drodze jakieś uroczego zacisznego miejsca na piknik.
Nie mogło się obyć bez deseru. No, bo co to za posiłek na świeżym powietrzu, ale nie tylko taki, co nie kończy się zdrowym, kuszącym ciastem? A to właśnie takowe było. W 100% wegańskie, bez glutenu, laktozy, jajek... Słonecznikowe na spodzie gryczanym z musem truskawkowym. Istna poezja!
SŁONECZNIKOWIEC Z MUSEM TRUSKAWKOWYM NA GRYCZANYM SPODZIE
/własny;/
spód:
szklanka + czubata łyżka mąki gryczanej
1/3 szklanki ksylitolu
3 łyżki zimnego oleju kokosowego (wystarczy wstawić go do lodówka na 2h)
2-3 łyżki zimnej wody
szczypta soli
Z podanych składników wyrabiam ciasto takie samo, jak na zwykłe kruche. Wylepiam formę tortową o średnicy 23 cm na dnie i po bokach, uprzednio wykładając samo dno papierem do pieczenia. Podpiekam 10 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni.
masa słonecznikowa:
150 g namoczonych przez noc, obranych ziaren słonecznika
1,5 szklanka mleka kokosowego
2 pełne łyżki mąki jaglanej
1/2 szklanki ksylitolu
sok z 1/2 cytryny
Namoczone ziarna słonecznika płuczę, wsypuję do wysokiego naczynia i miksuję za pomocą blendera z pozostałymi składnikami, prócz mąki. Tą zaś dodaję na samym końcu. Wylewam na podpieczony spód, wstawiam do rozgrzanego pieca i piekę przez 60 minut w 160 stopniach, do względnie "suchego patyczka" (chodzi o to, by masa się ścięła). Studzę na kratce.
mus truskawkowy:
350g świeżych truskawek
2 łyżki ksylitolu
1 płaska łyżeczka agaru
2 łyżki wrzątku
Agar zalewam wrzątkiem. Truskawki płuczę, obieram z szypułek i z cukrem miksuję przy pomocy blendera. W małym garnuszku zagotowuję powstały mus, a kiedy bulgocze, dodaję płynny agar. Studzę, letnią masę wylewam na wierzch masy słonecznikowej. Zostawiam do całkowitego stężenia, maksymalnie do 40 minut.
SMACZNEGO!
Pozdrawiam,
Karmel-itka
To musi być pyszne!! i jeszcze bez glutenu i laktozy !! Na pewno przepis wypróbuje. P.S zazdraszczam tego spaceru wśród róż ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
KÓRNIK! Moje miasteczko kochane! :)
OdpowiedzUsuńKuszący ten słonecznikowiec :>
OdpowiedzUsuńByliśmy w Kórniku na początku maja, było cudownie :D A ciacho jest świetne!
OdpowiedzUsuńAle śliczna z Ciebie dziewczyna ;)
OdpowiedzUsuńKusisz tym ciachem! Zjadłabym :)
oj, miło mi - cóż za komplementy!
Usuńdziękuję i pozdrawiam :D
Szczęśliwa Karmelitka :-)
OdpowiedzUsuńtak, szczęśliwa jak nigdy dotąd :)
UsuńRewelacyjny, a w nim wszystko co lubię. Na pewno jest pyszny :)
OdpowiedzUsuńpolecam - masz absolutną rację :)
UsuńOj to koło mnie byliście :-) ja bardzo blisko pięknego arboretum, odkąd tu mieszkam od roku wstyd się przyznać jeszcze nie byłam. ;-) a słonecznikowiec super. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo proszę! Cóż za zbieg okoliczności ;)
UsuńJejku, ale cudo, w sam raz na taką piękną wycieczkę :-)
OdpowiedzUsuńteż tak uważaliśmy!
UsuńPięknie wygląda w przekroju :)
OdpowiedzUsuńMatko ale pyszneeeee!
OdpowiedzUsuń