Mama Karmele-ona pożyczyła mi książkę kucharską - "TANIA KUCHNIA NA CIĘŻKIE CZASY", autorstwa Edy Kierskiej, aż z 1916 roku, która należała do Jej babci. Rok 1916! To praktycznie wiek temu, kiedy została wydana. Obchodząc się z nią, jak z prawdziwą relikwią, wyszperałam przepis na słynną "zupę nic".
Uwielbiam stare książki, najlepiej takie, co pamiętają czasy mojej rodziny, której już niestety na świecie nie ma. Te książki nadal żyją, pulsują kulinarnym potencjałem. I choć w dzisiejszych czasach goni się za modą, także w gastronomii i próbuje się za wszelką cenę doścignąć inne kraje, lubię powracać to takich pozycji. Znajduję w nich to, co najlepszego mogą zaoferować - historię polskiego, jak i europejskiego stołu. Niegdyś ludzie jadali nawet lepiej niż teraz pomimo, że to była w ich mniemaniu "tania" kuchnia.
W innej bowiem książce, autorstwa M. Disslowej, która pochodzi z roku 1920 (moje wydanie jest z 1988) wyczytałam, że kasztany jadalne, zupa żółwiowa czy ciasta na bazie zmielonych migdałów stanowiły powszechne pyszności. Dziś o zupie z żółwia mało kto słyszał, jadalne kasztany są trudno dostępne, a migdały - zbyt drogie. Czasy jak widać się zmieniają, także i w kuchni. Może i jadano bardziej tłusto, ale królowały kasze wszelakie, pierogi, dania mączne, a przede wszystkim to, co pole oferowało w sezonie. Dziś tego brakuje.
"Zupa nic" to wielkie coś! Nigdy nie jadłam czegoś równie dobrego biorąc pod uwagę fakt, że wykorzystałam sezonowe jagody. Pięknie soczysty fiolet, zapach lasu z nutą cynamonu. Słodycz całości i delikatność "chmurek" na powierzchni... Po prostu delicje!
Co prawda przepis z książki Edy Kierskiej tylko mnie zainspirował, skorzystałam bowiem z przepisu mojej Babci, który zmodyfikowałam na własne potrzeby. Zupa jest na mleku, zawiera więc BIAŁKA MLEKA oraz LAKTOZĘ.
JAGODOWA ZUPA "NIC"
3-4 porcje
3 szklanki mleka 2%
3 białka*
2 łyżeczki cukru pudru
1/3 mielonego cynamonu
szczypta soli
200g jagód
3 żółtka*
2-3 łyżki cukru
2cm kory cynamonu
Białka ubijam na sztywną pianę z odrobiną soli, pod koniec ubijania dodając cynamon i cukier puder.
W garnku zagotowuję mleko uważając, by nie wykipiało. Kiedy zawrze, zmniejszam ogień i na powierzchni układam po łyżce ubitych białek. Po minucie przewracam na drugą stronę i po kolejnej minucie wyjmuję z garnka, układam na talerzu. Postępuję tak do wyczerpania piany z białek.
Do pozostałego, gotującego się mleka wsypuję umyte, przebrane i pozbawione ogonków jagody. Dodaję korę z cynamonu, gotuję 2-3 minuty. Wyciągam cynamon, a całość miksuję blenderem.
Z żółtek ucieram gęsty kogel-mogel. Dodaję do niego najpierw porcję gorącej zupy (łyżkę, dwie), aby "zahartować" żółtka, które mogłyby zważyć się w zupie. Następnie wlewam kogel-mogel do zawartości garnka, gotuję kilka chwil - kiedy zacznie ponownie wrzeć, wyłączam palnik.
Zupę podaję z przygotowanymi wcześniej chmurkami.
SMACZNEGO!
* Jajka przed obróbką należy sparzyć przez polewanie skorupek wrzątkiem.
Pozdrawiam,
Karmel-itka
stare książki mają swój urok.. szczerze mówiąc chyba mam z ich dziesięć i często z nich korzystam :) zupę nic znam właśnie z tych książek i raz ją zrobiłam. bardzo mi smakowała, słodka, ciepła, czas ją powtórzyć.
OdpowiedzUsuńteż wrócę do tej zupy nie raz ;)
Usuńteż tak myślę :)
OdpowiedzUsuńWieki nie jadłam zupy "nic", Twoja wygląda przepiękne :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie jadłam zupy "nic" ,więc jagodową muszę zrobić koniecznie :)
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam spróbować zupy ''nic'', ale jakoś nie mogę się za nią zabrać :P
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Jak się okazuje, nie jest wcale taka trudna !
UsuńJagodowa musiała smakować fantastycznie!
OdpowiedzUsuńKolor ma niezwykle kuszący :)
Piękny kolor! A smakować musi przepysznie, porywam jedną chochelkę od ciebie ;)
OdpowiedzUsuńczęstuj się śmiało! ;)
UsuńMoja babcia gotowała zupę z leśnych borówek na Wigilię. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńtakie nic to mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń