MUFINNKI Z MANDARYNKĄ



Jeżeli nie macie pomysłu na małe co nieco, muffinki sprawdzą się idealnie. Postanowiłam wykorzystać mandarynki w syropie, które kupiłam niedawno w jednym z marketów. Zastanawiając się, jak najlepiej można je wykorzystać, w głowię pojawiły się właśnie te małe, urocze babeczki.
W takiej "egzotycznej" wersji smakują świetnie ;)







MUFFINKU Z MANDARYNKĄ

(przepis na 12 stuk)

składniki suche:

2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku
1 szczypta soli
3/4 szklanki cukru
składniki mokre:

2 jajka
1/2 szklanki oleju
3/4 szklanki zalewy z mandarynek w puszce
owoce z 1 puszki mandarynek w zalewie


Suche składniki przesiewam razem. Mandarynki z puszki wykładam na sito, aby odsączyć jak najwięcej soku, który później zostanie przeze mnie wykorzystany.
Jajka, olej i sok z mandarynek roztrzepuję razem. Łączę suche składniki z mokrymi i szybko mieszam, mogą pozostać w cieście grudki. Dodaję pokrojone drobno mandarynki i mieszam.

Foremkę na 12 muffinek (lub 12 podwójnych papilotek) wypełniam do 3/4 wysokości ciastem i wstawiam do nagrzanego piekarnika. Piekę 25 minut w 180 stopniach, do tzw. "suchego patyczka".



SMACZNEGO!




Komentarze

  1. Oczywiście nie ma nic do tego przepisu, w razie czego proszę wywalić (niepotrzebny) komentarz, nie będzie problemu. Kiedy opisała Pani na poprzedniej wersji bloga takie słoiki z uszkami i słomkami, zapytałam jak się sprawują bo ceny były koszmarne, Pani chyba odpisała coś o prezencie, dokładnie nie powtórzę z pamięci, ale było coś w tym stylu. Miałam plan, żeby nudzić mamę o taki na urodziny. W lecie zauważyłam w kilku hipermarketach nawet tanie ale nie kupiłam bo niestety jakość była wątpliwa, te 3-4 zł wywaliłabym bo np. słoik potrafił nie być dobrze zalany albo uszko w stojącym na półce już odpadło itd itp. W zeszłym tygodniu zauważyłam znowu w nanu-nana ale z dużą przeceną, z od 14.90 do 19.90 na 7.90 i 8.90 w zależności od pojemności i wzorków. Cen z lata nie pamiętam bo pojemności były różne i też w zależności od wzorków, w łatki miały inną cenę, w owoce inną, gładkie inną, zwariować można, ale mniej więcej z tego przedziału. Wychodzi przecena około 50% podobno nie ze względu na jakość tylko posezonowa. Oglądałam i wyglądają na w miarę solidne, przynajmniej nie poobijane i bez odpadających uszek. Jeszcze nie kupiłam ale się zastanawiam. Pojemności chyba trochę więcej niż 0,5l i okolice 330ml ale tam nie ma z reguły pojemności na metkach. Obstawiam te większe 650-700 ml i jeszcze te z hipermarketów miały pokrywki metalowe, które mogą szybko zardzewieć przy kontakcie z płynami a te z nanu mają warstwę plastiku na wewnętrznej stronie. Pewnie ten plastik przereaguje z gorącymi płynami ale trochę dłużej powinien nie rdzewieć, coś za coś.
    Może się przyda informacja gdyby ktoś planował przeczekać do przecen posezonowych. To nie jest reklama sklepu i sieci. Niestety po drodze z pracy przebiegam przez galerię krakowską na inny przystanek i zawsze mnie zniesie na poziom -1 do nanu albo tchibo. Ale staram się ograniczać zakupy, słowo.
    Marta/migotka21

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, cóż za komentarz! :)Tak, pamiętam rozmowę - kubeczki były prezentem i nie wiem, gdzie zostały kupione, ale używamy ich z narzeczonym praktycznie na okrągło, do zimnych i ciepłych napojów i sprawują się naprawdę dobrze. Ale wiadomo, bywają też jakieś wadliwe sztuki - to się zdarza, szczególnie przy takiej masowej produkcji.

      Byłam ostatnio w Szczecinie i w nanu-nana były, ale już takie ostatnie sztuki... Nie można było z czego wybrać. Teraz sezon się skończył i tak jak Pani mówi, warto poczekać na przeceny. Polecam jednak dać te kilka złotych więcej (już na przecenie :) ) - mogą się różnić choćby pokrywką, ale jak Pani wspomniała metalowe będą mniej trwałe.

      Co do ograniczania zakupów - tez sobie takie słowo ostatnio dałam :D

      Usuń
    2. Założę się o czekoladę, że wychodzi Pani tak samo dobrze jak mnie z tym ograniczaniem zakupów... Planowałam tylko zaglądnąć do tkmaxx bo mieli dołożyć torebki i buty jesienne, a wyszłam z kurtką! W domu mnie chcieli prześwięcić ale na szczęście można oddać. Ale ona jest całkiem przyzwoitą jesienną parką i do tego ma być odporna na deszcz do umiarkowanego. Wiadomo, ulewy nie wytrzyma ale na chlapy mogłaby być w sam raz. Teraz się zastanawiam jak by tu zapodziać paragon albo "niechcący" urwać metkę... ;)
      W krakowskim nanu (na pewno w bonarce a w galerii krakowskiej dzielnie omijam) już zniknęły te słoiczki, wróciłam po nie ale nie zdążyłam. Za to zaczynają mieć kubki z grubymi ściankami na zimowe napoje i kubki z podgrzewaczami, ale to dopiero początek sezonu i zapowiadają więcej wzorów od połowy października, czyli na razie się nie spieszę. Chociaż uczciwie mówiąc w zeszłym roku kupiłam taki brązowy na czekoladę, trzyma ciepło dobrze ale wewnętrzna emalia cała pomarszczona i spękana. Przy zakupie tego nie było widać ale zmiana temperatury po wlaniu gorących napojów mogła jej zaszkodzić.
      Marta/migotka21

      Usuń

Prześlij komentarz

Cieszę się, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią!