Kalmary i inne owoce morza. Temat tabu przez dłuższy czas i dla mnie, i dla Karmele-ona. Początki zawsze są trudne, pamiętam też swoje. Pierwsze zjedzone krewetki, małże czy pierwsze ich przygotowanie. Długie szperanie w sieci, w celu odnalezienia wskazówek i porad. Wpatrywanie się w surowiec z nadzieją, że pojawi się ktoś, kto kwestie oczyszczania zrobi za mnie. Niestety, żaden Super-Chef-Man się nie pojawił, trzeba było radzić sobie samemu.
Ale po kilku razach wzrosła odwaga. Apetyt też rośnie w miarę jedzenia. I tak też było w tym przypadku: od krewetek, przez mule i ośmiorniczki, do kalmarów. I o dziwo, Karmele-on był zachwycony. A to dla mnie największa pochwała :)
PIKANTNE KALMARY I MŁODE PIECZONE ZIEMNIACZKI
/własny;/
dla 2 osób
250 g oprawionych kalmarów bez macek
1 duża papryczka chili (lub 2 mniejsze)
1 średnia czerwona cebula
2 ząbki czosnku
2 ząbki czosnku
pęczek natki pietruszki
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
sól, pieprz do smaku
olej roślinny / oliwa z oliwek do smażenia
350g młodych ziemniaków
oliwa z oliwek
suszony tymianek*
sól, pieprz do smaku
Najpierw zajmuję się ziemniakami. Obieram cienko z łupinek i kroję na cienkie plastry ok. 0,3 cm (tzn. Karmele-on się tym zajął ;p ). Układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia tak, aby plastry ziemniaków nie nachodziły na siebie, skrapiam oliwą z oliwek, doprawiam solą, pieprzem i tymiankiem. Wstawiam do piekarnika na 20 minut i piekę w 180 stopniach do chwili, aż ziemniaczki się zezłocą.
Kiedy ziemniaki się pieką, czas na kalmary. Jeśli są mrożone - mniej pracy czeka. Wystarczy je rozmrozić, oddzielić macki od ciała kalmara, usunąć szkielet (w postaci przeźroczystej, płaskiej i cienkiej chrząstki) i pokroić w krążki. Natomiast, gdy kalmary są świeże, polecam posłużyć się TĄ instrukcją :)
Cebulę i czosnek obieram. Cebulę drobno siekam, szklę na oleju/oliwie wraz z pokrojoną drobno papryczką chili i gdy cebula się zeszkli, dodaję pokrojony w plasterki, uprzednio obrany czosnek. Następnie wsypuję mieloną kolendrę, wrzucam kalmary i smażę je około 1-2 minuty do chwili, aż zrobią się białe jak mleko (przestaną być przeźroczyste). Każda chwila dłużej sprawi, że kalmary staną się twarde i gumowe.
Natychmiast podaję je z pieczonymi ziemniaczkami.
SMACZNEGO!
* pamiętajmy, że suszony tymianek ma silniejszy aromat niż świeży!
Pozdrawiamy,
Karmel-itka i Karmele-on
Karmel-itka i Karmele-on
kalmary są wymagające, łatwo zrobić z nich dętki. Brawo za odwagę i pyszny przepis!
OdpowiedzUsuńoj, uwierz, że też się tego bałam :)
Usuńprzepadam za owocami morza!
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie, lubię kalmary, więc chętnie bym takich spróbowała; )
OdpowiedzUsuńps. Jak tu ładnie!; )
dziękuję! choć to i tak jeden z etapów, dopiero w połowie wakacji blog będzie taki, jaki ma być po modernizacji :)
UsuńAleż to apetycznie wygląda!
OdpowiedzUsuńMając przed sobą takie składniki na pewno byłabym bardziej zmieszana od ciebie. Ale efekt chyba wart byłby wysiłu znalezienia tego przepisu i wypróbowania go u siebie w kuchni :)
oj, efekt wart był tego, nawet mój tradycjonalista wcinał, aż mu się uszy trzęsły ;)
UsuńPiękne danie! Jestem bardzo ciekawa jak smakuje ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńWygląda pysznie, aż się głodna zrobiłam :D
OdpowiedzUsuńKocham krewetki, ale po alergicznym epizodzie boję się ich jeść :( A inne owoce morza, no cóż... chyba muszę nad tym popracować ;)
OdpowiedzUsuńUbóstwiam kalmary, więc danie zdecydowanie dla mnie! I ten romans z ziemniakami - brzmi pysznie :)
OdpowiedzUsuńhmm ostatnio polubiłam kalmary. Wypróbuję przepis! Najlepsze są jednak świeże, byłam w Hiszpanii no cudownie smakowały. Nie były gumowate, były pyszne.
OdpowiedzUsuń