Ho, ho, ho! Kolejny przepis świąteczny proponuje się na tegoroczną Gwiazdkę! To chyba pierwszy raz przez te wszystkie lata, kiedy rzeczywiście przed świętami zaczęłam przygotowywać przepisy na bloga. Zwykle dodawałam je już po Świętach, co w sumie mijało się z celem... No, mniejsza z tym.
Poprzednim razem, czyli wczoraj, proponowałam Wam pyszną, bezglutenową KOSTKĘ ADWENTOWĄ na bazie mąki owsianej i mielonych migdałów. W tym wpisie także skupiam się na grudniowych słodkościach, czyli piernikach. Są podstawowym elementem okresu bożonarodzeniowego w naszym domu. Obowiązkowo muszą być domowej roboty, obowiązkowo lukrowane - tym razem lukrem królewski. Obowiązkowo zjedzone tuż przed Wigilią.
Poniżej znajdziecie zatem przepis na pierniki pszenno-orkiszowe, które charakteryzują się jaśniejszym ciastem, mniej intensywnym smakiem, choć nadal mocno piernikowym oraz tym, że są miękkie i pyszne już po dwóch dniach od upieczenia. Są nieco bardziej kruche i suche od zwykłych pierników, za sprawą dodatku mąki orkiszowej. Niemniej smakują naprawdę dobrze i coś czuję, że będę robić je co roku.
SZYBKIE PIERNICZKI PSZENNO-ORKISZOWE*
(około 40 sztuk)
Składniki
- 150 g miodu
- 100 g masła
- 4 jajka
- 300 g mąki pszennej + mąka do podsypywania
- 200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
- 1 płaska łyżka gorzkiego kakao
- 1 pełna łyżka przyprawy do piernika
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej (lub 4 łyżeczki proszku do pieczenia)
- Piekarnik rozgrzewam do 170 stopni Celsjusza. Dużą, płaską blachę wykładam papierem do pieczenia.
- W rondelku rozpuszczam masło z miodem, aż składniki będą płynne. Kiedy mieszanina przestygnie, wbijam jajka, miksuję.
- Mąkę pszenną, owsianą, kakao, przyprawę do piernika oraz sodę przesiewam razem do jednej miski. Dodaję mieszaninę z jajek, miodu i masła. Zagniatam elastyczne, zwarte ciasto (może się troszkę kleić do dłoni, ale to nic) - można to zrobić mikserem.
- Na stolnicy rozsypuję niewielką ilość mąki. Z powstałego ciasta odrywam kawałki, rozwałkowuję je na grubość między 5 - 7 mm i wycinam kształty foremkami. Układam każde "ciastko" na blasze w niewielkich odstępach, pierniczki rosną.
- Skrawki ciasta zagniatam z kolejną porcją i powtarzam czynność wycinania do wykorzystania masy.
- Pierniki pszenno-orkiszowe piekę ok. 8-10 minut w nagrzanym piecu, aż wierzch będzie złocisty i chrupiący. Zawsze dla pewności wyjmuję chwilę przed wyłączeniem piekarnika jedno ciastko i sprawdzam w środku stopień wypieczenia.
- Pierniki wyjmuję i studzę na kratce. Następnie dekoruję lukrem królewskim.
Składniki
- 1 białki jaja rozm. M
- 150 cukru pudru
- łyżeczka soku z cytryny/pomarańczy
- Składniki miksuję ze sobą do uzyskania gładkiego, gęstego jak gęste ciasto naleśnikowe lukru. Jeśli trzeba, dodaję więcej cukru pudru.
- Lukier przekładam do rękawa cukierniczego zakończonego tylką o cienkim otworze. Dekoruję pierniki i zostawiam do całkowitego zastygnięcia cukru.
* Przepis na te pierniczki podkradłam z TEGO bloga, który pozmieniałam na swoje potrzeby. Jeśli
nie masz pod ręką mąki orkiszowej lub na co dzień z niej nie korzystasz, zastąp ją zwykłą mąką
pszenną, zgodnie z oryginalnym przepisem.
ale cudownie wyszły!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają, ja zawsze piekę alpejskie, ale te orkiszowe tez brzmią super!
OdpowiedzUsuńTeż piekłam, ale z innego przepisu.
OdpowiedzUsuń